Nie mam pomysłu na tytuł :O

Dawno mnie tu nie było , bo i w sumie nic takiego się nie działo . Pomijając fakt , że tydzień temu miałam mniej lub bardziej wyczekiwaną studniówkę , ale do tego przejdę później .
Właściwie piszę tego posta  żeby dać znać , że wciąż żyję i mam się nawet dobrze . Niedawno wróciłam od mojej siostrzyczki i jej męża . Często spędzamy wieczór w 3 ( bo ich maleństwo dawno już śpi ) . Tak było i dzisiaj i właściwie ten dzień nie różnił się niczym od poprzednich wieczorów , jednak nie zamieniałabym tego czasu na nic innego . Po prostu lubię spędzać z nimi czas.

Nie wiem , czy kogoś to interesuje jednak muszę tu napisać coś o studniówce.  Było super ! Byłoby jeszcze lepiej gdyby wyciąć pierwsze godziny stresu , małych polonezowych spin oraz drętwego klimatu . Jednak jeśli spojrzeć na całość imprezy - nie żałuję , że tam byłam .

Moim partnerem był kumpel/przyjaciel chłopaka mojej Symonki (zdjęcie u góry ) - Wojtek , z którym przetańczyłam niemal całą imprezę ( Lyndon niestety nim nie mógł być ze względu na odległość  i ostatnie niezbyt fajne relacje między nami) . Cała impreza odbyła się w Zabrzu w lokalu "Pod kasztanami " . O godzinie 18 wszyscy uczniowie byli już na miejscu . Zajęliśmy stolik w rogu , żeby swobodnie sobie imprezować tak jak to bywa na studniówkach , a później zaczęły się próby poloneza oraz sesje zdjęciowe . Wtedy czas strasznie się ciągnął . Każdy modlił się , żeby była ta 20 i zaczęła się prawdziwa Studniówka .
Kiedy wybiła 20 wszyscy zebraliśmy się na sali i zaczęła się kolejna męka , którą musieliśmy przeboleć , czyli występy artystyczne , przemowy i.... POLONEZ . Nigdy chyba tak bardzo nie trzęsły mi się nogi . Wszystko chyba przez ostatnie próby , które pokazały jak tragicznie tańczymy poloneza . Ostatecznie wszystko poszło po naszej myśli , nikt się nie pomylił , a nasza wychowawczyni i inni nauczyciele byli cali w skowronkach gdy patrzyli na swoich uczniów tańczących ten "piękny", elegancki taniec . Później był czas na symboliczny kieliszek szampana i w końcu mogliśmy zacząć tą najlepszą część wydarzenia - imprezowanie . Muzyka momentami była totalnie do dupy ( nie rozumiem jak można puścić My Słowianie od Donatana na studniówce -.- ) ale ogółem często nogi bolały od tańczenia . Impreza skończyła się o 4 a wróciłam do domu o ok 6:30 ( afterek również zaliczony hehe )
Gdybym miała możliwość przejść się jeszcze na studniówkę to na pewno bym poszła . Impreza jest specyficznie świetna i każdemu polecam w niej uczestniczyć .

Żeby nie było , że blog zaczyna być moim pamiętnikiem muszę tu poruszyć kwestie wyjazdu . Wspominałam wam kiedyś o wspaniałej kobiecie z którą rozmawiałam na Skype . Ostatnio znowu pojawiła się na AuPair World więc postanowiłam napisać do niej , czy już znalazła au pair dla swoich dzieciaczków . I tak się potoczyło , że niedługo prawdopodobnie znowu będę z nią rozmawiać :)
Poza nią , pisałam z innymi rodzinami , które na prawdę odpowiadają mi niemal w 100% . Czekam teraz tylko na odpowiedzi na moje wiadomości . Mam nadzieję , że będę miała możliwość głębszego ich poznania.



 Chciałabym mieć już jakąś chociaż minimalną pewność , że ten wyjazd się uda . Cały czas każdemu tylko o tym gadam i gadam a m.in moja siostra nadal nie wierzy , że gdziekolwiek wyjadę .. eh ..

Kolejnym aspektem , który muszę niestety poruszyć jest to , że niestety kurczę do Anglii w ferie nie pojadę . Tak się jakoś złożyło , że z Trish nie damy rady . Tak cholernie byłam na to nastawiona i niestety nie wypaliło . Już w głowie miałam obraz nas przechadzających się po pięknych uliczkach Londynu a jednak dupa blada ... Mogę mieć tylko teraz nadzieję , że nie jest to rozdział zamknięty , że na pewno do tego powrócimy za miesiąc lub dwa .


Odbiegając od wszystkiego pochwale się , że mam ponad 2 tyg. wolnego od szkoły i mam zamiar ten czas jakoś pożytecznie wykorzystać .

Więcej moich zdjęć na www.instagram.com/wyjscieeawaryjnee oraz


Pozdrawiam gorąco :)

Komentarze

  1. Mogę Ci poszukać rodziny u mnie w Farnham. Blisko do Londynu, blisko na lotnisko i dużo au pair. Znam pare dziewczyn, które będą wyjeżdżać w lipcu i sierpniu :P Mogę popytać jeśli masz ochotę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ooo byłoby miło . Jak najbardziej możesz popytać :) Dziękuję !

      Usuń
  2. Nadal jak patrzę na 'Trish' nie ogarniam, że to o mnie chodzi :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Wyjazd się na pewno uda, spokojnie- i będzie cudownie. Do daty wyjazdu i tak jeszcze trochę zostało, więc spokojnie wszystko zdąży się pięknie ułożyć :)
    Wpadłam na Twojego bloga przez komentarz, który zostawiłaś na au pair tale. Też zmieniłam nawyki żywieniowe, staram się szukać zdrowych przepisów, czytać o wartościach odżywczych jedzenia, a nie pochłaniać byle co. I jestem taka szczęśliwa, że nie jestem w tym sama! Także z całego serca życzę Ci powodzenia i wytrwałości! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niby zostało kilka miesięcy ale mam taką naturę , że przeważnie odkładam wszystko na ostatnią chwilę . Tym razem nie chce tak zrobić hehe .
      Mam dokładnie to samo , dużo czytam o tym jak powinny wyglądać moje posiłki , ile jeść i co .
      Miło słyszeć , że i ja nie jestem z tym sama :) Dziękuję bardzo , Tobie również życzę tego samego ! :)))

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty