To już jest 2015 ?! ..

Kiedy, powiedzcie mi kiedy ten czas zleciał? Święta? Sylwester? Wszystko mignęło mi w sekundę.. Byłam całę dwa tygodnie w Polsce a czuję się jakbym była tam tylko jeden dzień..

Do Polski przyleciałam 19 grudnia i pierwszego dnia czekała mnie już impreza - parapetówka u mojego brata. Mogę powiedzieć otwarcie większość moich zimowych wakacji w Polsce wygladała jak ten pierwszy dzień.. mój organizm potrzebuje odpoczynku który na pewno znajdzie tutaj w moim Bromsgrove, szczególnie, że Dorota wraca dopiero za tydzień.
Oprócz imprez niemal całe dwa tygodnie spędziłam z moją ukochana siostrzenicą, moim małym aniołkiem.. i ogółem całą rodzinom i znajomymi. Starałam się nie siedzieć w moim pokoju (który tak właściwie nie przypomina już mojego pokoju bo moi rodzice nieźle go przemeblowali) ciągle byłam GDZIEŚ co chwilami wkurzało moją mamę, ale chciałam jakoś te dwa tygodnie w kraju wykorzystać :)

W pierwszych dniach pomagałam mamince mojej kochanej w przygotowaniach do Świąt... oczywiście większość i tak robiła sama bo ja nawet nie wiedziałam, z której strony mogłabym jej pomóc hehe. W każdym razie moim największym zadaniem było pieczenie ciasteczek. Oczywiście przygotowane byłyśmy zerowo i jeszcze na ostatnią chwilę biegłam do mojej siostry żeby pożyczyć jakieś foremki - niestety miała tylko jedną. Ciastek wyszło nam okropnie dużo! Pod sam koniec już mnie ręce bolały od wałkowania ciasta. Koniec końców cały dom pachniał cudownie a my mieliśmy ogrom ciastek, których i tak nie udało nam się zjeść :)






W tych samych dniach postanowiłam zmienić mój kolor włosów. Marzyłam o tym żeby powrócić do blondu. Jako, że moja siostra jest fryzjerką to zawsze ona zajmuje się moimi włosami, wszystko zawsze wychodziło idealnie niestety ostatnio coś się ze mną porobiło ale do tego wrócę później. Tak więc na początku kupiłam jakiś lipny rozjaśniacz który niby na bazie rumianku naturalnie miał mi rozjaśnić włosy po ok. miesiącu. Pod sam wieczór mój szwagier jeszcze szedł do sklepu, żeby kupić mi rozjaśniacz w innym sklepie. No więc pierwsza faza - rozjaśnianie. Wszystko spoko, nie spodziewałam się jakiś super efektów, że od razu moje włosy będą piękne bo jest to na swój sposób niemożliwe po tak wielokrotnej koloryzacji jaką miałam już za sobą. Tak więc spoko. Etap drugi - koloryzacja. Miałam mieć piękny perłowy blond o którym zawsze marzyłam. Wiecie, taki jasny blond w różowym odcieniu - piękny. No i nałożyłyśmy farbę i po kilku minutach wszystko okropnie zaczęło piec. Oczywiście głupia ja zamiast od razu zmyć to z głowy to trzymałam te 30 minut bo stwierdziłam, że będę twarda - pewnie piekło mocniej bo miałam mocniejszy rozjaśniacz nakładany. No i efekt końcowy był taki, że farba i tak mi nie złapała a ja miałam dodatkowo poparzoną głowę. Do teraz mam kilka strupków a włosy muszę traktować co jakiś czas szamponetką, żeby nie było totalnie żółte.  GŁUPIA JA  ;)

Wigilię w tym roku mieliśmy dość dużą. Jako, że w naszej rodzinie jest od 1,5 roku nasz kochany maluszek - moja siostra i jej mąż postanowili zrobić Wigilię u siebie, tak żeby wszyscy mogli być w tym dniu razem. Tak więc ogółem było nas 10 :)




Nie ma co, moja siostrzyczka się postarała i moim zdaniem stół nakryty był prosto ale bardzo ładnie!




Niestety na stole nie zmieściłyby się wszystkie przygotowane przez nas potrawy, tak więc później mieliśmy zmianę "klimatu" i na stół weszły słodkości :)

Wypatrywanie pierwszej gwiazdki 

 " Maja!!! Maja!! " Jestem pewna na 100% że książeczka ta jest o pszczółce Maji na której punkcie fioła ma moja maleńka ;)


Najlepsza kucharka w okolicy - Jula i jej nowa kuchnia :)



Kolejne dni głównie spędzałam z moja siostrą, jej mężem i maleństwem lub w pubie ze znajomymi. Znalazłam oczywiście czas, żeby spotkać się również z moim kochanym Patrykiem! Co oczywiście mogłoby graniczyć z cudem ze względu na nasze"grafiki" jednak znalazłyśmy aż dwa dni dla siebie :)! Nie zapomniałam również o mojej najukochańszej nauczycielce j. angielskiego z liceum a prywatnie o najlepszym motywatorze, poprawiaczu humoru oraz wyprowadzaczu z dołków - co do tego to prawdopodobnie już w lutym będę miała okazję spotkać się z nią w Oxfordzie ! :D

Sylwestra spędziłam tak jak w tamtym roku u kolegi na domówce ;) Byli wszyscy moi najbliżsi znajomi oraz mój brat, siostra i szwagier także miałam wszystkich w komplecie. To co się tam działo jest nie do opisania haha, było bardzo śmiesznie i chętnie powtórzyłabym tą noc jeszcze raz haha




Kolejnego dnia z samego ranka obudził mnie mój bąbel, który u nas spędzał sylwestra, Tak więc spałam tylko 4 h i cały dzień byłam ledwo żywa a tu trzeba było się zacząć pakować. Wieczorem poszłam do siostry ze świadomością, że to ostatnie chwile z nimi. Oczywiście nie obyło się bez łez. Okropna ze mnie płaczka taka prawda ;)
Wczoraj od 7 nie umiałam spać, ostatnie rzeczy do pakowania, drukowanie biletu, pożegnania, łzy, lotnisko, samolot i tak o to tu jestem. Kolejny rok do rozpoczęcia, kolejne nadchodzące zmiany, kolejne miesiące w Bromsgrove. 

Rok 2015 z pewnością będzie dla mnie rokiem kolejnych zmian, zmieni się prawdopodobnie ogromnie wiele rzeczy. Na chwilę obecną zaplanowane mam tylko wakacje w czerwcu nad polskim morzem - resztę planów zostawię sobie dla siebie i podzielę się z Wami w odpowiednim czasie. 

Buziaczki 
xxx


Komentarze

Popularne posty